O ile bezsenne noce nie są niczym dobrym dobrym dla skóry, o tyle te bezkremowe mogą być doskonałym sposobem na to, by dać Waszej cerze „kicka” i zmusić ją do pracy w taki sposób, by wyregulowały się wszelkie procesy w niej zachodzące. Innymi słowy – noc bez kremu jest zbawienna dla skóry tłustej, suchej lub ze skłonnością do trądziku. Dlaczego mamy pozbawiać skórę składników odżywczych płynących z kremu? Jak działa (i czy naprawdę działa) bezkremowa kuracja do twarzy?
Bezkremowa nocna pielęgnacja – jak działa i czy warto?
Teoria bezkremowych nocy to opozycja do tzw. azjatyckiej pielęgnacji, która każe nam nakładać kilka (-naście?) warstw różnych kosmetyków, likworów, lotionów, serum, kremu, toników, hydrolatów itd… Według teorii bezkremowych mniej znaczy więcej. Dlaczego?
Zdumiewające właściwości naszej skóry
Bezkremowa teoria mówi o tym, że nasza skóra to wspaniały twór, który jest w stanie sam się regenerować, odnawiać i ochronić. Jej sprzymierzeńcem jest właśnie noc – to w nocy zachodzi bowiem większość procesów regenerujących i odmładzających naskórek, a także regulujących sebum, lub tworzących ochronny płaszcz lipidowy naskórka.
Rano cera jest piękna, wypoczęta odnowiona. Jedyne, czego jej potrzeba to…sen:)
Zwolennicy bez-kremowych nocy są zdanie, że nasza skóra nie potrzebuje nocą żadnych bodźców z zewnątrz i ze jest ona wyposażona w genialny, naturalny system ochrony i regeneracji – ma wszystko, czego potrzeba aby w pełni odbudować swój płaszcza lipidowy.
Skóra silnie reaguje na zmiany w swoim otoczeniu i jest w stanie się przed nimi bronić – do regeneracji dochodzi nocą, a dokładniej między godziną 23 a 1-szą w nocy. Wówczas zachodzą w niej najliczniejszą, najsilniejsze i najważniejsze procesy naprawcze. Dlatego niezwykle istotne jest, aby zasypiać jeszcze przed 23-cią.
Codziennie skóra bardzo „aktywnie” reaguje na zmiany w swoim zewnętrznym i (oczywiście!) wewnętrznym otoczeniu. Bardzo często ta równowaga może być zakłócona- nie tylko przez nieodpowiednią pielęgnację lub źle dobrany kosmetyk, ale również przez szereg czynników zewnętrznych np. przez nadmierne przebywanie na mrozie, które może powodować przesuszenie skóry lub pękanie naczynek. Skóra – po wyeliminowaniu niszczącego czynnika – w zasadzie nie potrzebuje kremów ani maści, by wróciła do dobrego stanu. Świadczy to o jednym: często jesteśmy zbyt gorliwi w naszej pielęgnacji i dostarczamy skrze niepotrzebnych bodźców oraz składników, które nie tylko utrudniają jej prace, ale również czynią ją „leniwą” – chodzi o to ze „pakując” w nią ciężkie kremy an noc sami osłabiamy jej zdolność regeneracji.
Sekretem pięknej i zdrowej cery jest jej obserwacja i wspomaganie naturalnych procesów skóry, a te zaś zachodzą w skórze cyklicznie, zgodnie z jej naturalnym rytmem dobowym – dzięki codziennej, mozolnej pracy skóra jest w stanie odnowić się w ciągu 28 dni.
Niebezpieczeństwo tkwiące w kremach
Kremy do twarzy sprawiają, ze – jak już wspomniałam – skóra rozleniwia się, a zatem przestaje pracować z takim zapałem i mozołem, aby się zregenerować odbudować. Prawdą również jest to, ze skóra przyzwyczaja się do substancji pielęgnujących i wówczas jej naturalna równowaga zostaje zaburzona. Efekt jest taki, że skóra wygląda ładnie tylko po zastosowaniu danego kosmetyku. Dlatego właśnie ważne jest, aby zapewnić naszej skórze pracę przez całą dobę – dzięki temu będzie bardzo samodzielna i nie zacznie się robić „ospała” czyli nie będzie zwalniała w jej warstwach odnowa komórek ani synteza kolagenu i elastyny.
Kremy do twarzy – kiedy są ważne?
Oczywiście nie oznacza to, ze na co dzień nie powinniśmy pomagać naszej skórze W ciągu dnia wychodzimy bowiem na słońce, które – ze względu an szkodliwe promieniowania- jest największym wrogiem skóry. Kremy z wysokim filtrem to podstawa codziennej ochrony i pielęgnacji. Skóra powinna też być chroniona przed innymi niekorzystnie wpływającymi na nią czynnikami: silnym wiatrem, mrozem, słońcem, gorącem, toksynami ze środowiska. Dlatego krem na dzień, lub dobrze dobrany olejek jest w ciągu dnia niezwykle istotnym elementem w pielęgnacji skóry.
Błędy w pielęgnacji skóry tłustej i suchej – jak je naprawić?
- Najczęstszym błędem w pielęgnacji skóry tłustej jest wysuszanie jej i matowienie kremami, podkładami, ampułkami. Skóra dostaje wówczas sygnał, ze należy natychmiast odbudować poziom sebum i zamiast równoważyć się oraz uspokajać – zaczyna się przetłuszczać z podwójna siłą. Aby ją wspomóc z zasypiajcie przez 2- 3 tygodnie bez kremu, a w ciągu dnia stosujcie lekki olejek należący do tzw olejów schnących (powinny one zawierać min.50% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych), np. olej z pachnotki, czarnuszki, olej konopny, olej z orzecha włoskiego, z nasion wiesiołka, z kiełków pszenicy, jojoba.
- W przypadku suchej skóry błędem jest stosowanie ciężkich, nawilżających lub nawet natłuszczających kremów. Efektem jest paradoksalnie nie nawilżenie, lecz przesuszenie skóry, która dostaje sygnał, żeby zahamować produkcje sebum, gdyż jest go już i tak za dużo. Dlatego w pielęgnacji skóry suchej należy po pierwsze zostawić ją na noc „ w spokoju”, a po drugie – codziennie stosować lekki krem nawilżający, który nie zakłóci jej procesów.
Co myślicie o takiej bezkremowej pielęgnacji skóry? Czy wolicie minimalistyczną wersję czy może tą azjatycką, zwana inaczej „pielęgnacją kanapkową”?
Dodaj komentarz