Hej dziewczyny.
Dziś propozycja na kreatywny wieczór – czyli domowy kosmetyk własnej roboty. Niezwykle łatwy, naturalny, o super działaniu: puder do twarzy.
Dzwońcie po przyjaciółkę i do dzieła!
Jeden z najważniejszych kosmetyków do makijażu bywa często komedogenny: zapycha pory i działa na naszą niekorzyść. Owszem, matuje skórę, ale zawsze kosztem czegoś. Najczęściej po prostu zapycha pory i… czy wspomniałam, że zapycha nasze biedne pory? :))
Mój puder jest delikatny i transparentny, ponieważ do jego „produkcji” użyłam wyłącznie białe składniki, które po nałożeniu na skórę nie mają wpływu na jej odcień.
Można jednak go urozmaicić i dodać np. zieloną glinkę (przy cerze naczynkowej) lub brązowy karob (mączkę chleba świętojańskiego) przy śniadej karnacji. Te dwa składniki nie tylko poprawia koloryt skóry, ale również dodatkowo ja odżywią, ponieważ zawierają szereg witamin i minerałów.
Podstawowa wersja sypkiego pudru wygląda banalnie (a jednocześnie genialnie): zmieszajcie po prostu białą glinkę mineralną z pudrem ryżowym i odrobiną skrobi ziemniaczanej. Ja najczęściej wsypuję łyżkę stołową glinki i mąki ryżowej oraz małą łyżeczkę skrobi. Składniki należy oczywiście połączyć ze sobą, delikatnie mieszając. Jeśli macie puste pudełko po sypkim pudrze – możecie wsypać do niego swój nowy kosmetyk. Jeśli nie – znajdźcie jakieś eleganckie pudełeczko i trzymacie swój puder w zamknięciu. Podpowiedz – taki puder, zamknięty w ładnym i efektownym opakowaniu może być świetnym prezentem dla przyjaciółki.
Do aplikacji potrzebny wam oczywiście duży pędzel – najlepiej z naturalnego włosia, ponieważ bardziej nadaje się ono do aplikacji sypkich kosmetyków. Puder nie ma jakiegoś konkretnego terminu ważności, ale oczywiście, jeśli będziecie w nim nurzały pędzel, który rzadko jest myty – bakterie przedostaną się również do pudru. Przy odpowiedniej „konserwacji” pędzelków – może wam służyć rok lub dłużej.
Dodaj komentarz